Czy aktywne systemy bezpieczeństwa naprawdę zwiększają bezpieczeństwo?

Porady
30 Paź '25
Redakcja
Źródło: Photo by Jonas Leupe on Unsplash

Zbytnia wiara w działanie systemów bezpieczeństwa może zakończyć się tragicznie. Dlaczego i w jakich sytuacjach mogą zawieść?

Jeśli jesteś kierowcą, to Ty odpowiadasz za bezpieczeństwo swoje, pasażerów i innych użytkowników dróg. Musisz znać przepisy, musisz umieć przewidywać zagrożenia, musisz jechać bezpiecznie. Systemy bezpieczeństwa i ADAS mają Cię wspierać, a nie wyręczać.

Coraz bogatsze wyposażenie aut rozleniwia kierowców

Być może to dla niektórych osób zbyt daleko idąca teza, jednak moim zdaniem tak właśnie jest. Stałe zwiększanie wyposażenia aut (co jest często wymuszone przepisami, np. europejskimi dotyczącymi minimalnego wyposażenia dla nowo homologowanych aut) i postępowanie producentów samochodów sprawia, że kierowca coraz bardziej przypomina wielkie dziecko, jadące samochodem. Rodzice (w domyśle ustawodawca i producenci aut) robią wszystko, żeby dziecko sobie czasem nie pobrudziło paluszków, a do tego, żeby coraz rzadziej podejmowało decyzje. Może przecież popełnić błąd, a system (teoretycznie) tego nie zrobi.

Dorosłe dziecko nie musi już myśleć o tym, jak zmienić koło w samochodzie. Nie musi brudzić rączek. Zamiast tego ma kompresor z pianką lub opony run-flat. Po przebiciu każde z wymienionych wyżej rozwiązań pozwala na dojechanie do warsztatu, gdzie pan mechanik wymieni opony na nowe. To jest dopiero technologia przyjazna dla użytkownika.

Dorosłe dziecko nie musi już zmieniać świateł z drogowych na mijania, dzięki czemu może zaoszczędzić kilka sekund swojego życia. Ponadto odpadła konieczność wymiany żarówek.

Ceną za to jest konieczność płacenia od 4 do 18 tys. zł za wymianę kompletnego reflektora, wykonanego w technologii LED, kiedy to moduły LED, które miały się nie psuć, jednak się zepsują.

Dorosłe dziecko nie musi sprawdzać poziomu oleju za pomocą bagnetu bo ma wyświetlacz na desce rozdzielczej.

Producenci aut i ustawodawcy robią wszystko, żeby dorosłe dziecko za kierownicą nie musiało zajmować się jazdą autem i obsługą samochodu. Włącza tempomat i jedzie. W razie czego auto samodzielnie zahamuje.

We współczesnym samochodzie nie brakuje za to innych rozwiązań. Dorosłe dziecko ma stały dostęp do aplikacji internetowych, żeby mogło sobie zrobić selfie w dowolnym momencie swojego życia i umieścić je na jednym z wybranych social mediów.

Systemy wsparcia kierowcy mają swoje ograniczenia

Zbytnia wiara w niezawodność i wysoką skuteczność systemów wsparcia kierowcy czy systemów bezpieczeństwa może skończyć się tragicznie.

Źródło: Mercedes Benz

Wyjątkowo śmieszy mnie wyposażanie samochodów w system przeciwzderzeniowy, który ma automatycznie chronić przed uderzeniem w pieszego lub rowerzystę podczas jazdy z małymi prędkościami, np FCW (Forward Collision Warning). Jeśli ktoś jedzie w mieście samochodem z tą małą prędkością (w domyśle do 30 km/h), uważa, przewiduje (że np. w pobliżu przystanku ktoś może wbiec lub wybiec na drogę) i ma sprawne auto (w domyśle sprawne hamulce), to nie potrzebuje specjalnego systemu.

Jeśli jednak w samochodzie jedzie dorosłe dziecko, które w tym samym czasie rozmawia przez smarfon (całe szczęście, jeśli z wykorzystaniem bluetooth), sprawdza wskazania nawigacji, bo nie wie, gdzie jest, szuka odpowiedniego nagrania w aplikacji muzycznej i co najważniejsze, dyktuje głosowo status do aplikacji społecznościowej, to… jeden system to za mało.

Inny przykład: kierowca jedzie z bardzo dużą prędkością po trasie, choć ma wyjątkowo małe doświadczenie za kierownicą. Jedzie, bo wie, że w razie zagrożenia adaptacyjny tempomat sprzężony z AEB (Autonomous Emergency Braking) za niego zahamuje. Jeśli wszystko jest sprawne, zahamuje, ale raczej nie uchroni przed wypadkiem, tylko odrobinę zmniejszy straty.

Jazda z nadmierną prędkością po śliskich drogach (po deszczu, śniegu itd.) bo auto ma ESP i inne systemy, także może się fatalnie skończyć. Podobnie jak agresywna jazda autem, które ma osiem poduszek powietrznych. Czasami to zbyt mało, kiedy pojazd wpadnie w poślizg i uderzy bokiem w drzewo.

Nadal najważniejszym systemem bezpieczeństwa jest ludzki mózg, wyposażony we wsparcie, którego udziela ostrożność, myślenie, odpowiedzialność, przewidywanie

Brak kalibracji może spowodować wypadek

Nowoczesne systemy wchodzące w skład rozwiązań ADAS wymagają regularnej kalibracji. I jest ona droga - standardowo kosztuje kilkaset złotych. Jest potrzebna po wymianie szyby, po naprawie zawieszenia, nawet po zmianie opon, nie wspominając o kolizji czy wypadku, które samochód przeszedł.

Zła kalibracja może spowodować, że system chroniący przed wypadkiem, współdziałający z adaptacyjnym tempomatem, nie będzie wykrywał aut na swoim pasie, tylko na innym. Czym to się może skończyć?

Każdy nowoczesny system wymaga odpowiedniej dbałości także od użytkownika, coraz bardziej zmienianego w bezradne dziecko. Czujnik światła i deszczu, odpowiedzialny za dobór odpowiedniego oświetlenia zewnętrznego i pracę wycieraczek może przestać działać, jeśli kierowca nie umyje szyby albo zastosuje zbyt krótkie pióra wycieraczek.

Lidar, jeden z najnowocześniejszych systemów wykrywania i mapowania terenu przed autem nie zadziała, jeśli jego ekran zostanie zabrudzony, zaszroniały czy też zasypany śniegiem.

Fałszywe poczucie bezpieczeństwa może być zdradliwe

System LDW (Lane Departure Warning) ostrzega o niezamierzonym opuszczeniu pasa ruchu. Kierowca, który patrzy przed siebie widzi, że jedzie po pasie ruchu, a nie z niego zjeżdża. A jeśli kierowca przegląda sobie Facebook w trakcie jazdy, to faktycznie, LDW jest mu potrzebny.

Warto wiedzieć, że LDW działa tylko tam, gdzie pasy są dokładnie namalowane na drodze. Na gorszych drogach, gdzie pasów nie ma, nie zadziała.

BSM (Blind Spot Monitoring), który monitoruje martwe pole i ostrzega o pojazdach w niewidocznym obszarze nie zadziała, jeśli jego kamera będzie zabrudzona kurzem lub błotem.

Po co patrzeć na koła i sprawdzać opony? Przecież TPMS (Tire Pressure Monitoring System) – stale monitoruje ciśnienie w oponach, poprawiając przyczepność i bezpieczeństwo. W systemie bezpośrednim (z nadajnikami w wentylach) może dojść do awarii nadajnika. W systemie pośrednim, gdzie za ostrzeżenia odpowiadają czujniki ABS - do ucieczki powietrza w dwóch kołach. System tego nie wykryje.

Złe ustawienie czujnika parkowania albo kamery może doprowadzić do sfałszowanych wskazań. HDC Hill Descent Control, ASB, ASR i ESP mogą być w pełni sprawne, ale nie zadziałają, gdy kierowca nie dbał o opony albo o terminową wymianę płynu hamulcowego.

Nie ma rozwiązań, które są idealne, wieczne, niezawodne. Nie ma rozwiązań, które nie wymagają serwisowania i dbałości.

Michał Lisiak

Tagi