Czy warto stosować mechaniczne zabezpieczenia aut przed kradzieżą?

Porady
22 Sie '25
Redakcja
Źródło: Photo by Bastian Pudill on Unsplash

Współczesne samochody są coraz droższe, nic zatem dziwnego, że rośnie również poziom ich zabezpieczeń antykradzieżowych. Czy warto zatem jeszcze zabezpieczać auto mechanicznymi systemami antykradzieżowymi?

Współczesne samochody są wyposażone w coraz bardziej zaawansowane systemy antykradzieżowe.

To między innymi różnorakie zabezpieczenia elektroniczne, systemy śledzenia auta za pomocą GPS (lokalizatory GPS), systemy śledzenia satelitarnego i wiele innych. Czy tak zaawansowana technika nie jest wystarczająca do tego, aby zabezpieczyć się przed złodziejami?

Źródło: Photo by Zoshua Colah on Unsplash

Czy złodzieje nadal kradną auta?

W ciągu ostatnich kilkunastu lat liczba kradzieży znacząco spadła.

W 1998 roku złodzieje skradli w naszym kraju 71 986 samochodów osobowych i 1654 auta ciężarowe wszystkie dane - statystyki Policji). W 2005 roku skradziono 45 292 aut. Pięć lat później doszło do 16 098 kradzieży samochodów, a w 2015 roku do około 13 000 kradzieży. W 2020 roku skradziono 6910 aut, a w 2024 roku - do 5 327 kradzieży.

Co jest powodem tego, że liczba kradzieży spadła? Przede wszystkim to, że sprzedaż auta kradzionego jest bardzo trudna. Nie jest też łatwo wywieźć samochód z kraju, do miejsca, gdzie jeszcze można go zarejestrować.

Źródło: Photo by Jacky Nelson on Unsplash

To po co złodzieje w ogóle kradną auta? W większości przypadków – na części. I tutaj łyżka dziegciu w wiadrze miodu. Wykrywalność skradzionych aut nadal mieści się w przedziale od 20 do 25 procent. Trzy czwarte skradzionych aut znika. Dokładnie – nie znika, tylko jest rozkładana na części, a te są sprzedawane.

Postawię kontrowersyjną tezę – kradzieże samochodów będą coraz bardziej opłacalne. A zatem ich liczba znów zacznie wzrastać Dlaczego? Złodzieje wyspecjalizowali się w kradzeniu podzespołów. Nie muszą już kraść całego auta. Przykładem może być plaga kradzieży drogich katalizatorów i filtrów cząstek stałych.

Współczesne samochody mają wiele bardzo drogich części, które po pewnym czasie wymagają wymiany, na przykład turbosprężarki (kilka tysięcy złotych), układ wtryskowy w dieslach (kilka – kilkanaście tysięcy złotych), reflektory wykonane w technologii LED (od kilku do kilkunastu tysięcy złotych za jeden), baterie aut hybrydowych (od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych), baterie trakcyjne aut elektrycznych (od kilkudziesięciu do ponad stu tysięcy złotych), układy napędowe aut elektrycznych (średnio kilkadziesiąt tysięcy złotych). Do tego drogie szyby przednie (kilkanaście tysięcy złotych), czujniki (np. głowice radarowe po kilkanaście tysięcy złotych), inne części blacharskie.

Źródło: Mercedes Benz

Złodzieje mogą rozebrać i sprzedać praktycznie cały samochód. Zawsze znajdzie się klient na baterię trakcyjną, układ napędowy auta BEV albo reflektor LED za połowę ceny nowej części.

Elektromobilność sprawi, że ceny napraw samochodów ogromnie wzrosną. A kiedy oficjalne ceny czegokolwiek idą w górę, natychmiast tworzy się czarny rynek.

Współczesne samochody są kradzione elegancko

Bardzo przepraszam za to porównanie, bo złodziej kradnący cudzą własność nie może być elegantem.

Ale… Stanisław Cichocki, pseudonim Szpicbródka, słynny złodziej – kasiarz też był nazywany elegantem, bo słynął z nienagannych manier i znał kilka języków obcych. Zatem mam pewne usprawiedliwienie.

Opłacalna jest kradzież aut drogich, nowoczesnych, które mają drogie części zamienne. Takie auta mają jednak nowoczesne zabezpieczenia antykradzieżowe. Zatem złodziej musi je złamać. Jedna z najpopularniejszych metod to włamanie się do systemu dostępu bezkluczykowego.

Złodziej ma przy sobie specjalne urządzenie elektroniczne, które przechwytuje sygnał pomiędzy samochodem a kluczykiem lub kartą kodową. Auto może stać na parkingu przed domem, a kluczyk może leżeć w domu, na biurku; może stać na parkingu przed sklepem lub pracą, a kierowca może mieć kluczyki przy sobie. Złodziej przechwyci sygnał, urządzenie przechwyci kod – i po zabawie. Złodziej bez problemu wsiądzie do samochodu, uruchomi go i odjedzie. Są małe szanse, że kierowca otrzyma powiadomienie (np. z lokalizatora systemu GPS), że jego auto właśnie się porusza. Gdyby tak było, to w przypadku niektórych nowoczesnych aut można wyłączyć zdalnie ich napęd. Złodziej może jednak już wjechać autem na lawetę lub może mieć urządzenie, które zakłóca lokalizator GPS.

Kradzież trwa kilkadziesiąt sekund. Elegancki pan w garniturze, z torbą w ręku, uśmiechający się przyjaźnie i wsiadający w biały dzień do eleganckiego auta, może być złodziejem, który je właśnie kradnie.

Jak zatem sprawić, żeby złodziej nie mógł ukraść samochodu? Trzeba mu to utrudnić.

Źródło: Photo by Oleg Brovchenko on Unsplash

Mechaniczne zabezpieczenia samochodu – najlepszy obrona przed kradzieżą

Złodziej może dostać się do wnętrza auta i… zobaczyć, że tam czeka na niego niespodzianka - mechaniczna blokada pedałów, mechaniczna blokada dźwigni zmiany biegów, mechaniczna blokada zaciągniętego hamulca ręcznego lub mechaniczna blokada skrzyni biegów.

Kombinacja elektroniki i standardowej mechaniki może być bardzo dobrym rozwiązaniem. Najlepszym są niestandardowe zabezpieczenia, wymyślone przez pomysłowych kierowców. Ale dobra blokada mechaniczna, z konkretnym zamknięciem, też jest dobrym pomysłem.

Pamiętajcie też, że zdecydowanie najlepszym zabezpieczeniem kradzieżowym jest ubezpieczenie AC (to nie jest tekst sponsorowany przez firmy ubezpieczeniowe, taka jest po prostu prawda).

Michał Lisiak

Tagi