Jak zadbać o właściwe oświetlenie auta?
Wieczorna jazda po drogach naszego kraju jest męczarnią, gdyż kierowcy nie dbają o oświetlenie zewnętrzne swoich samochodów. To efekt nie tylko złego serwisowania, ale również montowania zabronionych źródeł światła.
Polskie drogi po zmroku
Najbardziej dokuczliwe jest oślepianie przez samochody typu SUV, auta terenowe i dostawcze. Przednie światła są w nich zamontowane wyżej, niż w standardowych samochodach osobowych i gdy takie auto jedzie z tyłu, to strumień światła świeci prosto w lusterko wewnętrzne i w lusterka boczne samochodu osobowego. Szczęśliwi są ci kierowcy, którzy mają na wyposażeniu lusterka fotochromatyczne. One skutecznie zapobiegają oślepianiu od tyłu. Ale nic nie jest w stanie zapobiec oślepianiu z naprzeciwka.
Oślepianie jest spowodowane nie tylko przez problemy techniczne, czasami też przez niewiedzę, albo przez chamstwo. Ile razy można spotkać w nocy kierowców, którzy jadą na światłach drogowych (tzw. długich), mając za nic innych użytkowników dróg?
Taniutkie, pseudo listwy LED, składające się z kilku diod, mające zastąpić światła mijania. Wiele z nich świeci jak kot oczami w nocy, prawie ich nie widać. Wiele z nich (ze względu na niską jakość i podatność na wilgoć) zamienia się w dyskotekę i mruga podczas jazdy. Co gorsza, kierowcy nie wiedzą jak ich używać. Jeżdżą z włączonymi LED do jazdy drogowej (DRL) w trakcie deszczu, mgły czy złej widoczności.
Na naszych drogach znajdziemy też stuningowane wynalazki, z reflektorami z chińskich fabryk. Mamy różnej maści „cyklopy”, w których jedno „oko” jest przymrużone i ledwo świeci, a drugie „wali” światłami drogowymi. Czy jest szansa na zakończenie tej męczarni? Być może tak.
Złe oświetlenie to nie jedyny problem na naszych drogach po zmroku. Na poboczach dróg są też piesi ubrani na czarno, jak komandos w tajnej akcji, wesołych rowerzystów, bez jednego sprawnego światła w rowerze, zwierzęta domowe, nad którymi nikt nie trzyma kontroli…
Stare samochody oślepiają?
Nieprawda, wiele nowych aut wyposażonych w najnowsze systemy oświetlenia (np. matrycowe reflektory LED) oślepia innych kierowców. Światła te są bardzo mocne i świecą intensywnie na biało. Kierowca jest zadowolony, bo świetnie widzi. Jadący z naprzeciwka już niekoniecznie.
Jest też inny powód oślepiania przez nowe auta. Posiadacze tych aut nie pamiętają o tym, że w ich samochodach za sterowanie oświetleniem odpowiada elektronika. A ta wymaga częstej kalibracji. Wjazd w dziurę? Kalibracja. Wymiana opon? Kalibracja. Naprawa zawieszenia? Kalibracja. Brudna przednia szyba? Za krótkie wycieraczki? Czujnik światła, znajdujący się w górnej części szyby nie działa w odpowiedni sposób.
Większość pojazdów ma złe lub źle ustawione światła. Jak wynika z danych, zebranych przez Instytut Transportu Samochodowego i Policję w trakcie ubiegłorocznej edycji akcji „Twoje światła – nasze bezpieczeństwo 2021” 98% polskich kierowców było oślepianych przez inne samochody, a jedynie ok. 30 proc. aut ma „prawidłowo, albo akceptowalnie ustawione światła”.
Najczęstsze problemy ze światłami
Niektórzy kierowcy muszą pamiętać, że świateł drogowych (tzw. długich) używa się tylko wtedy, gdy nie ma zagrożenia, że oślepi się innych kierowców, rowerzystów albo grupę pieszych. Kolejna sprawa: trzeba pamiętać o tym, że prawo zezwala na korzystanie jedynie z atestowanych źródeł światła. A zatem na opakowaniu każdej żarówki powinien znaleźć się atest. 40 proc. kierowców skarży się, że ich światła świecą za słabo. Co może być tego powodem?
• Zmatowienie powierzchni reflektorów. Strumień światła nie może się przebić przez matowy klosz.
Co można zrobić? Kupić pastę do polerowania reflektorów i je wyczyścić, wykorzystując ściereczkę z mikrofibry. Koszt pasty to średnio kilkanaście złotych. Problem będzie powracać co kilka miesięcy. Można również skorzystać z oferty profesjonalnych firm, które nie tylko spolerują klosz reflektora, ale też go zabezpieczą specjalnym lakierem. To wystarczy na kilka lat.
• Zużycie eksploatacyjne odbłyśnika. Odbłyśniki można regenerować. W specjalistycznych firmach pokrywa się je aluminium. W większości przypadków jednak bardziej opłacalny może być zakup nowego reflektora (zamiennika).
• Stosowanie za mocnych źródeł światła w przednich reflektorach. Częsty przykład: zamiast standardowych żarówek halogenowych o mocy 55W (zalecanych przez producenta auta), kierowca montuje żarówki h7 100W. Zbyt mocne światło powoduje oślepianie innych kierowców a także przyspieszone zużycie odbłyśnika. Może też doprowadzić do pożaru reflektora. Czasami stosowanie bardzo mocnych świateł jest spowodowane zmatowieniem kloszy reflektorów.
• Parowanie reflektorów jest spowodowane wilgocią, która dostaje się do wnętrza reflektora na skutek tego, że reflektor jest nieszczelny. Należy sprawdzić tylną część reflektora i gumowe uszczelnienia, albo dekielki z tworzywa. Muszą być szczelne. W starszych samochodach można zastosować silikon do uszczelnienia tylnej części reflektora.
• Awarie instalacji elektrycznej, które powodują problemy z właściwym działaniem reflektorów a także tylnych lamp. W jednym przednim reflektorze świeci żarówka h4 (świateł drogowych), a w drugim przednim żarówka h7 (świateł mijania). Po włączeniu kierunkowskazów mrugają tylne lampy stop. Jest wiele objawów. W instalacji elektrycznej auta są problemy i trzeba je usunąć w warsztacie.
• Montaż najtańszych świateł DRL (LED do jazdy dziennej). Można je kupić już za kilkadziesiąt złotych. Świecą z taką intensywnością, że ich wcale nie widać. Szybko są atakowane przez wilgoć, która powoduje zwarcia i miganie diod. Diody się w nich szybko przepalają. Jeśli kierowca chce zamontować w starszym samochodzie diody LED do jazdy dziennej (DRL), powinien kupić światła homologowane, dobrej jakości i zlecić ich montaż w warsztacie. Jeśli jedynym powodem, dla których kierowca decyduje się na DRL, jest chęć oszczędzania paliwa, to… skończy się to wielkim rozczarowaniem.
• Zużycie diod LED w przednich reflektorach albo tylnych lampach. Teoretycznie, diody LED w przednich reflektorach LED (reflektorach wykonanych w technologii LED, matrycowych itd.) miały służyć przez całe życie pojazdu. Tak nie jest. Przepalają się diody w przednich reflektorach, przepalają się diody w tylnych. Co jest powodem? Zużycie eksploatacyjne, awarie sterowników, wilgoć, która dostaje się do środka i powoduje korozję oraz zwarcia.
Teoretycznie, takie reflektory i lampy są nierozbieralne. Powinno się je wymieniać na nowe. Cena nowego przedniego reflektora, wykonanego w technologii LED może sprawić, że kierowca dostaje zawału. Ceny oscylują w przedziale od 6 do 30 tys. zł za reflektor (w zależności od modelu auta). Plusem jest to, że są w naszym kraju firmy, które naprawiają i regenerują takie reflektory, przeciętnie za kilkaset złotych.
• Stosowanie LED-owych wynalazków w tylnych lampach. W sklepach internetowych można znaleźć wiele zamienników standardowych żarówek, wykonanych w technologii LED. Mają one różne wzory, kwiatków, gwiazdek itd. Czasami ich zastosowanie faktycznie sprawia, że auto wygląda ciekawie. Jednak trzeba pamiętać o tym, że są dwa problemy. Część z tych diod świeci za słabo i wcale ich nie widać, część świeci za mocno i w nocy oślepia kierowcę, jadącego z tyłu. A do tego wiele diod w ogóle nie ma homologacji. Trzeba wybierać homologowane żarówki, które działają w odpowiedni sposób.
• Stosowanie nielegalnych źródeł światła - retrofitów LED. Są to zamienniki standardowych żarówek, np. h4 i h7, wykonane w technologii LED. Jeśli są to źródła światła dobrej jakości (markowe, które kosztują 200 – 300 zł za 2 szt., albo więcej) to zapewniają piękne białe światło i dobrą widoczność. Jeśli są to wynalazki za kilkadziesiąt złotych, to co prawda zapewniają ładny wygląd auta i sprawiają, że znaki poziome na drodze są bardzo dobrze widoczne przez kierowcę, ale już pobocze niekoniecznie – tu kierowca musi się domyślać. Zasięg strumienia światła też jest niewielki. Montaż wymaga przerobienia reflektora, bo wiele retro fitów LED jest bardzo długich, a na ich końcu znajduje się wentylator. Trzeba go wyprowadzić poza obudowę reflektora, aby odprowadzał ciepło. W niektórych krajach europejskich powoli zezwala się na stopniowe stosowanie retrofitów LED (wysokiej jakości, z homologacją), zamiast standardowych żarówek halogenowych. W naszym kraju są one nadal zabronione. Zatem za ich stosowanie można dostać mandat i stracić dowód rejestracyjny. Na rynku są retrofity LED, przeznaczone do konkretnych modeli aut. Jednak aby móc je stosować zgodnie z prawem, trzeba przeprowadzić proces homologacyjny reflektora. Czy to się opłaca?
• Stosowanie nielegalnych źródeł światła – HID, tanich zamienników reflektorów ksenon. Nawet najtańsze HID dają piękne białe światło o dużym zasięgu. To ich ogromna przewaga nad najtańszymi retrofitami LED. Montaż HID jest bardzo prosty i nie wymaga przeróbki reflektora, tylko wpięcia przetwornicy. Samo źródło światła jest tożsame z rozmiarem żarówki.
Niestety, dalej są już same problemy. HID generują bardzo mocne światło, jak ksenon i bardzo mocno oślepiają, zwłaszcza po deszczu, kiedy krople wody zostają na kloszu reflektora. W przeciwieństwie do prawdziwych ksenonów, brakuje tu układu oczyszczania klosza, a także poziomowania reflektorów. Przetwornice HID generują prąd o bardzo dużym napięciu, które może zabić człowieka. Mogą też spowodować pożar, w razie awarii instalacji. Stosowanie HID jest nielegalne.
• Jazda z wypalonymi palnikami ksenon. Utrzymanie auta to nie tylko koszt paliwa i oleju. To także koszty serwisowania i wymiany zużytych podzespołów. Np. przepalonych źródeł światła ksenon. Nieświadomy kierowca kupuje używane auto z reflektorami wykonanymi w technologii ksenon albo Bi-ksenon. Przez kilka miesięcy cieszy się z ich białego światła o dużym zasięgu. A potem palniki zaczynają się zużywać i okazuje się, że dobry palnik kosztuje kilkaset złotych. A zgodnie z zasadami, powinno się wymienić palniki w obydwu reflektorach, żeby generowały światło o takim samym natężeniu. Ksenony wypalają się stopniowo. Zmienia się barwa świecenia, zmniejsza się intensywność świecenia. Mogą zacząć migotać.
• Jazda ze źle ustawionymi przednimi reflektorami. W praktycznie każdym samochodzie znajduje się pokrętło, które służy do ustawiania wysokości strumienia światła, generowanego przez przednie reflektory. Strumień światła powinien być ustawiony optymalnie. Jeśli jest ustawiony za nisko, zasięg reflektorów jest niewielki. Jeśli jest ustawiony za wysoko, oślepia innych kierowców. Trzeba znaleźć złoty środek.
• Jazda z uszkodzonymi amortyzatorami. Zużyte amortyzatory nie są w stanie amortyzować drgań pojazdu. Przez to każda nierówność, na którą wjeżdża koło auta, wywołuje drgania reflektorów. Są one denerwujące i oślepiające dla kierowców, jadących z naprzeciwka.
• Jazda z przepalonymi żarówkami, diodami albo ksenonami. W samochodach z systemami CanBus na pokładzie, przepalenie żarówki powoduje wyświetlenie się na desce rozdzielczej komunikatu o błędzie. System informuje, która żarówka uległa przepaleniu. W samochodach bez CanBus co pewien czas trzeba włączyć wszystkie światła w aucie i sprawdzić, które nie działa.
Warto pamiętać, że sprawne oświetlenie samochodu ma ogromny wpływ na bezpieczeństwo jazdy oraz na świadomość sytuacyjną kierowcy. Trzeba widzieć i być widzianym, bez oślepiania innych uczestników drogi. Jest to szczególnie ważne w sezonie jesiennym i zimowym, kiedy widoczność jest ograniczona ze względu na warunki pogodowe i na szybko zapadający zmierzch.
Michał Lisiak